Kupowanie mieszkania przez Internet
Strach przed zarazą w czasach pandemii przybrał wiele bardzo dziwnych form. Jedną z nich jest kupno mieszkania przez Internet. Czy coś takiego w ogóle ma sens? Odpowiedź na to jest oczywista, ale przyjrzymy się temu dokładniej, gdyż z tej lekcji można wyciągnąć wiele ciekawych wniosków, przydatnych nawet przy normalnym zakupie nieruchomości.
Zacznijmy najpierw od tego, jak wyglądają takie oferty, żeby dokładniej wiedzieć, z czym mamy do czynienia. Dokładnie rzecz ujmując, pojawiły się ostatnio oferty, które proponują zakup mieszkania, ale nie dają możliwości zobaczenia go na żywo. Wygląda to tak, że możemy co najwyżej zobaczyć plan architektoniczny takiej nieruchomości i tyle. Niektórzy wymyślili sobie, że nawet zawarcie umowy będzie miało miejsce przez Internet. My wysyłamy umowę, ty ją drukujesz i podpisujesz, skanujesz i odsyłasz. Pomijając kwestie, ile tworzy to problemów i okazji do zastania oszukanym, najgorsze w tym jest to, że dostęp do tego mieszkania będziesz miał dopiero po zakończeniu pandemii, po dopiero po niej spotkacie się na żywo i dostaniecie klucze i akt notarialny.
Kupno mieszkania bez obejrzenia go
Jeśli to powyżej już samo w sobie nie zniechęca zdrowo myślącej osoby, do zakupu takiego mieszkania, to przyjrzyjmy się temu, jakie zagrożenia stwarza kupno mieszkania bez jego obejrzenia. Po pierwsze, wiele rzeczy da się zobaczyć tylko na żywo. Co z tego, że na planie mamy rysunki, jakie mamy, skoro jest to tylko plan, którego wzorem było tworzone mieszkanie, w końcu, kto powiedział, że wszystko udało się tak, jak zostało zaplanowane? Mowa tu choćby o tym, czy ściany trzymają pion. Czy podłoga jest równa? Czy jest grzyb? Czy płytki były kładzione profesjonalnie, czy może “na oko”? Możliwość sprzedania nam mieszkania, które nadaje się co najwyżej na zrobienie go od nowa, to realne zagrożenie, w końcu, jest to doskonała okazja, żeby taki dom sprzedać, bo w innych okolicznościach nikt go nie weźmie za taką cenę, jaką chcą sprzedawcy.
Wiele rzeczy wychodzi dopiero po remoncie, lata po zakupie i to w okolicznościach, gdy dom dało się obejrzeć, a co dopiero gdy nie mogliśmy go na oczy zobaczyć. Bardzo istotną rzeczą może się okazać okolica, którą też warto sobie zobaczyć przed zakupem. O ile sprzedawanie takiego domu bez kontaktowo jest paranoją, tak nie powinno się paranoją nazywać przyjścia w nocy pod swoje potencjalne mieszkanie. Może się okazać, że nasze mieszkanie znajduje się akurat obok najczęściej użytkowanej nocą ulicy w całej okolicy. Jeśli to nie samochody będą nas budzić nocą, dzień w dzień aż do momentu sprzedania mieszkania, to może będą robić to nasz sąsiad lub młodzież, która co wieczór przesiaduje akurat pod naszym oknem ze zgrzewką piwa.
Krótkie podsumowanie brzmi następująco, zamiast kupować kota w worku za 500 tysięcy lub więcej, lepiej poszukać kogoś, kto będzie traktować nas i nasze pieniądze poważnie, a nie kogoś, kto liczy na to, że jego klient będzie naiwniakiem bojącym się zachorować.